Proszę Pana, nie miałam odwagi nikomu tego powiedzieć, nie wie o tym moja mama, przyjaciele… dosłownie nikt.

-Proszę Pana, nie miałam odwagi nikomu tego powiedzieć, nie wie o tym moja mama, przyjaciele… dosłownie nikt – oddycha ciężko, oczy wypełniają się łzami. Przestaje mówić.
– To dobrze, że przyszłaś. Widzę, że z tym czymś Ci bardzo ciężko.
-Jest mi tak trudno, nie radzę sobie ze wszystkim, jest taka duża presja, na ten egzamin, liceum… rodzice tylko na mnie krzyczą… i ja… – przerywa i po prostu płacze. Nie mówię nic. Czasem lepiej nie mówić nic. Bo jak się powie za dużo, wtedy młodzież przestaje.
-… ja biorę środki przeciwbólowe, po 4, 5 na raz… aż przestaje boleć… – chowa twarz i głowę w rękach, opiera się na ławce i znów płacze.
-Przede wszystkim, podziwiam Cię za odwagę, że się do tego przyznałaś, bo musiało Cię to potwornie męczyć – przestaje płakać, odsłania twarz i jest chyba zaskoczona – Bo wiesz, najgorzej jest jak się trudne rzeczy dusi w sobie, wtedy stają się jeszcze gorsze. Założę się, że już poczułaś się trochę lepiej.
-Tak naprawdę… to tak, ale ja wiem, że to tak tylko na chwilę, w moim życiu wszystko jest na chwilę, a zaraz wiem, że jak stąd wyjdę to będzie gorzej i znowu je wezmę
-A długo już je bierzesz?
-Pół roku… ale tak naprawdę nie pamiętam.
-Wiesz, że nie powinnaś ich nigdy więcej brać, prawda?
-Ale, ja tak sama nie potrafię…
-Wiem, ja też nic sam nie potrafię. Każdy ma jakieś swoje mniejsze czy większe nałogi. Masz z kim o tym pogadać?
-Nie wiem, boję się.
-Ze mną pogadałaś, i jest tak strasznie, jak myślałaś?
-Nie.
-To z nimi też może nie być.
-Na pewno nie z moją mamą. Nie powie jej, Pan prawda? Ona by się wściekła, miałabym szlaban na wszystko.
-Na pewno zrobię wszystko, żeby było najlepiej dla Ciebie. To komu mogłabyś to jeszcze powiedzieć, żeby było Ci łatwiej?
-Może, przyjaciółce, może, jest taka moja ciocia.
-A chciałabyś może porozmawiać z Panią E? Ja często z nią gadam, jak mi, coś nie idzie w szkole. Ona jest wiesz psychologiem, i nawet gdyby chciała to nie pójdzie na mnie nakablować do nikogo, bo ma tajemnice zawodową – uśmiecha się, jest już o wiele bardziej spokojna.
-Mogłabym spróbować.
-To co, idziemy?
-A może wejść Pan ze mną?
-No pewnie.

Ta rozmowa, jest jedną z wielu podobnych, które przeprowadziłem przez lata. Oczywiście to nie koniec tej historii. Tak na prawdę to nawet nie jest jej początek. Ale o tym kiedy indziej.




One thought on “Proszę Pana, nie miałam odwagi nikomu tego powiedzieć, nie wie o tym moja mama, przyjaciele… dosłownie nikt.

Dodaj komentarz

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij